Metoda tworzenia wykorzystująca doraźne, żywiołowe, często pomysłowe decyzje, z materiałów dostępnych pod ręką, widoczna jest w polskiej kulturze budowlanej. (…) Poziom adaptacji takiego podejścia w Polsce dobrze ilustruje swojskie pojęcie “myk”, którym socjolog Maciej Frąckowiak określa ów sposób działania w naszym kraju. “Myk i gotowe!”
Utarło się, że w Polsce gdzie się nie obejrzeć, widać chaos przestrzenny. Często nieład urbanistyczny przypisuje się pojedynczym obiektom, odstającym od otaczającego krajobrazu. Warto jednak zwrócić uwagę, że pojedyncze, spontaniczne decyzje dopiero w sumie dają wrażenie chaosu. Po bliższym przyjrzeniu się im, okazuje się doraźne rozwiązania odpowiadają na konkretne potrzeby i kierują się zasadami logiki.
W artykule napisanym do magazynu Rzut przyjrzeliśmy się pomysłowym rozwiązaniom w polskim budownictwie pod kątem adhocismu. Termin ten został wprowadzony do teorii architektury przez Charlesa Jencksa i Nathana Silvera. Autorzy zaproponowali metodologię opisywania obiektów ad hoc, zależnie od ich celowości, praktyczności czy świadomości użycia. Zastosowaliśmy ją do opisu charakterystycznych obiektów, widocznych w polskim krajobrazie. Można do tego przypisać szereg oddolnych działań, takich jak rozwiązania typu “zrób to sam” czy spontaniczne społeczne przekształcenia przestrzeni. Chociaż znamiona adhocismu posiadają również polskie zamki czy elementy klasycystyczne na najróżniejszych obiektach.
Więcej przeczytacie w samym magazynie – numer z tekstem można zamówić pod linkiem: https://www.kwartalnikrzut.pl/produkt/rzut-29-krajobraz